00102 01 08 03 07 06 05 04 114 1112 1113 115 010 111 112 120 1115 1116 1111 113 1117 1118 117 118 119

Ponoć samotność jest niezależnością, jest cicha i zimna, wytacza swoją ścieżkę, która nie będzie później przetarta. Ponoć samotność  jest wyborem, z tym nie mogę się jednak zgodzić. Prawdziwy wybór jest jednak uzależnieniem się od drugiej osoby, choć  słowo „uzależnienie” nie kojarzy się najlepiej, to śmiało można powiedzieć, że kryje w sobie mniejsze słowo „zależy”, a nie ma nic bardziej cennego jak świadomość, że jednej osobie zaczyna zależeć, że nie potrafi zapomnieć słów, spojrzeń, obietnic…

Ponoć prawda polega na pewnej zasadzie, jedna osoba musi wyrazić jakąś informację, a druga osoba musi ją przyjąć, podobnie jest podczas ślubów, przysięga jest wymianą oczekiwań i pragnień, przyjęciem na siebie wiary drugiej osoby, jest to zatem najbardziej prawdziwe z doświadczeń, pewien dar. Prawdy nie da się poznać bez czynów, dokonuje się codziennie poprzez spełnioną obietnicę, poprzez pomoc w drobnych sprawach, poprzez zaufanie, które doczekuje się upewnień. Czy jednak fotografia ślubna jest poszukiwaniem prawdy? Na pewno, rejestruje jeden z najbardziej szlachetnych czynów, ten, w którym dwóm osobom zależy tak samo.

Dzięki Katarzynie i Konradowi miałem okazję fotografować jeden z najbardziej ekstremalnych sesji plenerowych. Starałem się przekazać cząstkę z ich miłości do koni, a także większą część z większej miłości ich wobec siebie. Właśnie w takich momentach uświadamiam sobie, że można – można znaleźć zrozumienie, spleść podobne poczucie humoru i bawić się ze sobą. Zaskakujących momentów była masa, a wymieniają je w małym procencie zdjęcia, jednak zapamiętam coś, co częste nie jest – podczas obróbki zdjęć, w tzw. cyfrowej ciemni, zaśmiewałem się do fotograficznych wspomnień, pamiętając zabawę, oczepiny i ciekawe plenerowe pomysły. Jest to dla mnie nowa jakość i dziękuję, że mogłem ją z Wami odkryć.