10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28 29 30 31 32 33 34 35 36 37 38 39 40 41 42

Wciąż się staram zwalniać tempo podczas zleceń fotograficznych, choć mawia się, że moment ucieka i już się go nie odzyska, więc trzeba być zawsze w odpowiednim miejscu, to jednak prawdziwa sztuka rodzi się w zawieszeniu pomiędzy gonitwą ujęć. Można powiedzieć, że pośpiech rujnuje odczuwanie, gubi staranność i kontrolę nad techniką, ale przede wszystkim oducza doświadczania. Fotografia reportażowa nie oferuje wyłącznie materiału, oddaje także pewną wrażliwość. Często oglądając blogi innych fotografów zachwycam się wyczuciem chwili, doceniam zdjęcia, które nie tylko pokazują, ale właśnie uczą emocji.

Na ślubie Izabeli i Michała emocji i zaskoczeń było całe mnóstwo. Ja zapamiętam kilka z nich, dziecięcą radość z powiewów wentylatora na sali, zgodność Pary Młodej podczas oczepin, wzruszenia rodziny i integrację przy beczułce z nalewką. Plener także obfitował w momenty cenne, między innymi dyrygowanie mrówkami, które bały się przejść przez obrączki jakby były one conajmniej płonącymi kołami cyrkowymi, zapamiętam też kapelę na gitarę i mały akordeon, której repertuar poderwał do cwału stojące nieopodal konie, a także plenerowe kręgle, podczas których zielona kula z dobrą wróżbą Izy, przyniosła szczęście Michałowi. I chciałbym, żeby coraz częściej fotografia nie była dla mnie zleceniem, ale odczuwaniem, szansą obserwowania dojrzałej decyzji, która mnoży chwile warte zapamiętania.