1

1 2 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24

Telefon zadzwonił raz, potem krótkie spotkanie, kilka pytań mknął czas, i wspólne zaufanie / W planie nie było już nic, tylko trochę poczekać, w głowie miałem szkic, no i wpadłem w letarg / Potem ten wrzesień, wracają ciśnienia, ale jedno mówiło mi wciąż, że skądś znam te spojrzenia / Piękno zaklęte w dwojgu, będzie z tego plon tu, gajer jak z najlepszych Bondów, przyszłości kontur / Macie to coś, i to nie kłopot, odtąd dość dróg solo, wspólny kolor i polot, i spacer po molo / Byłem tam mogąc to uwiecznić, w obrazów pieśni, i świetle rac, pięknie w was, niech będzie stałe / I jeszcze powiem, że nie wierzę, że tak to napisałem!
Nasze spotkania z kilku powodów są tymi, które zapadną głęboko ukorzenione w pamięci, po pierwsze droga na sesję plenerową – tam nuta w rytmie HH, która przypomniała mi licealne czasy, która (jak obiecałem) zainspiruje mnie do napisania kilku wstępnych słów na tym blogu. Po drugie świadkowie – żywy przykład, że tylko najlepsi tworzą klimat, humor, dystans i są świadectwem, że ślub wiąże dwie osoby, ale cementuje o wiele więcej więzi. Po trzecie miejsca – dzień był kwaśny i kapryśny, ale obrabiał się cyfrowo kapitalnie, mam nadzieję, że Wam się ten efekt spodoba… Po czwarte zamknięcie sezonu w iście kultowy i pompatyczny sposób! Brama z rac świetlnych, żywioł na parkiecie, emocje podczas ceremonii (także te przed ceremonią;) – tak, lubię fotografię ślubną w takim właśnie wydaniu, dziękuję Wam!