0

W każdym słowie kryją się nie tylko treści; są takie słowa, które chowają w sobie także uczucia. Raz są nieporadne jak ewolucje motyla, które nie potrafią być wyliczone od linijki; innym razem drżą w geście wypowiedzi, wibrują jak źdźbło w zakręcie jesiennego powiewu. Słowa nie zamykają komunikatu, słowa otwierają kolejne nici porozumienia, w nich przytwierdzone są pragnienia, w nich ukrywają się zakamarki wyobraźni, której kształt przybiera określoną postać, będzie to najczęściej druga osoba, która poza słowem potrafi w zawstydzeniu uciec wzrokiem, która rumieni się nie tylko do słów…

Codzienność często zderza nas, wykoleja, popycha w drogę, w pyle, kurzu, po kamieniach i koleinach, popycha, pośpiesza, porusza, ale robi to wszystko do pewnego momentu tylko, do momentu zapomnienia w ramionach. Ramiona splatają ciepłem, ramiona wytrącają wątpliwości, one są klamrami więzi.

W Głubczynie zaczynał się piękny dzień, nieśpieszny, szeregi domów były zapowiedzią tego jednego, w którym jeszcze krawat bezwładnie wisiał, a sznurowadła nie spinały przeznaczenia. Róże zwinięte w bukiet były gotowe, a wraz z nimi ciepło Oli i Darka. Sam już nie wiem, który z momentów był najpiękniejszy, bowiem moja asysta od samego początku tętniła emocjami, pulsowała wrażeniami oczekiwań. Uwielbiam przekonanie, że fotografia zaledwie otwiera rozdział już dobrze znanej książki, rozdział napisany pięknym stylem, z wyrazistymi bohaterami, a przede wszystkim historią wartą uwagi…

12 3 4 5 6 7 8 9 10 11 12 13 14 15 16 17 18 19 20 21 22 23 24 25 26 27 28